Simpsonowie mają kilkadziesiąt ukrytych przekazów, które zrozumieją tylko nieliczni

Simpsonowie mają kilkadziesiąt ukrytych przekazów, które zrozumieją tylko nieliczni

Simpsonowie, kultowy serial o dysfunkcyjnej rodzinie od lat na zmianę uważany jest za jedno z najważniejszych dzieł współczesnej popkultury i nic nie warta szmira. Do jakiegokolwiek obozu nie należysz, gwarantuję, że po przeczytaniu książki, o której chcę ci dzisiaj opowiedzieć, spojrzysz na tę kreskówkę zupełnie inaczej. Simpsonowie i ich matematyczne sekrety odkrywają tajemnice, o jakich nie śniło się twojemu nauczycielowi matematyki.

simpsonowie-2Ale po kolei. Simpsonowie i ich matematyczne sekrety to pozycja, która łączy świat seriali komediowych ze skomplikowanymi zagadnieniami królowej nauk. Brzmi dziwacznie? Tylko z początku, zanim okaże się, że animacja naszpikowana jest matematycznymi easter eggami. Wszystko dlatego, że scenariusze odcinką piszą w zasadzie wyłącznie... absolwenci kierunków matematycznych. I to na nie byle jakich uniwersytetach, bo m.in. Harvarda, Princeton czy Berkeley.

"Jaki związek mają obiady w stołówce z ciągiem Fibonacciego?
- Każdy obiad jest sumą dwóch poprzednich"

Panowie ci połączyli zamiłowanie do liczb z wyjątkowym poczuciem humoru, czego efektem jest jeden z najdłużej nadawanych w telewizji animowanych seriali komediowych. A że obie pasje są w nich równie silne, niemal każdy odcinek zawiera odniesienia do prostszych (liczba Pi) i trudniejszych (sabermetryka) zagadnień matematycznych.

Trudu zebrania, skatalogowania i opisania większości z nich w książce Simpsonowie i ich matematyczne sekrety podjął się Simon Singh, fizyk, autor książek i filmów popularnonaukowych, w tym pozycji dotyczących omawianego m.in. w książce twierdzenia Fermata. I jeśli książki mają duszę, to ta nie mogła sobie wymarzyć lepszego autora dla samej siebie.

lisa_simpson_baseball
The Bill James Historical Baseball Abstract to jedyna autentyczna książka na tym screenie. Jest biblią sabermetryki, nauki zajmującej się danymi statystycznymi w... baseballu

Simon ma wszystko, czego potrzeba autorowi książki na wpół rozrywkowej, na wpół popularnonaukowej. Poczucie humoru i lekkie pióro, dzięki któremu przez książkę przechodzi się jak burza, duszę kolekcjonera, dzięki której czytacie suche matematyczne żarty w śródtytułach, umiejętność tłumaczenia nawet najbardziej skomplikowanych pojęć totalnym laikom (jak ja) i autentyczną pasję, która dosłownie bije z każdej strony.

Wchodzi całka oznaczona do pociągu... a tam nie jej przedział!

Jako, że autor jest w pierwszej kolejności naukowcem, a w drugiej fanem animacji, czytając Simpsonów i ich matematyczne sekrety, trzeba nastawić się na to, że znajdywanie easter eggów w serialu jest tylko pretekstem do opisywania matematycznych pojęć i twierdzeń. Czy to źle? O dziwo, absolutnie nie. Singh pokazuje tą najbardziej sexy część nauki. To warte poznania ciekawostki, które jednak nie zrobią z ciebie profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, za to pozwolą zabłysnąć na nerd-imprezie.

Dzięki książce dowiedziałam się między innymi, czym jest liczba wampirza, jak oblicza się liczbę Erdösa-Bacona (od Kevina Bacona ;)), jak kiedyś wyprowadzano liczbę Pi i dlaczego baseball to jedno z najbardziej fascynujących zagadnień współczesnej statystyki. Trochę mniej, lecz ciągle wystarczająco, o: powstaniu Simpsonów, ich historii, osobach zaangażowanych w projekt czy tym, jak tworzy się scenariusze sitcomów (m.in. czytając żarty na głos i szlifując tak długo, aż staną się naprawdę śmieszne - brzmi jak ciężka robota!).

homer-3_twierdzenie_fermata
W jednym z odcinków Simpsonów Homer wskakuje w trzeci wymiar. Przy okazji z tyłu znajdziecie rozwiązanie twierdzenia Fermata, nad którym od stuleci głowiiły się najtęższe matematyczne głowy. Ale czy na pewno...? Kryje się tu mały błąd, ciekawe czy potraficie odgadnąć, jaki!

Przyznam, że dawno nie ubawiłam się tak dobrze, jak przy Simpsonach... Chyba ostatnim razem czytając What If?. A i to niekoniecznie, bo Simpsonowie... dali mi autentyczną radość z odkrywania tajników dziedziny nauki, której szczerze nie cierpię. Niech o moim zachwycie świadczy fakt, że po każdym rozdziale streszczałam go Konkubentowi, opowiadając o twierdzeniach taksówkowych, wzorach naleśnikowych i innych zwariowanych cudownościach. Naprawdę, matematycy to najbardziej odklejone osoby na ziemi.

"Co będą robić matematycy w czasie świąt?
- Zadania z gwiazdką."

Książka autentycznie zaraża pasją i to nawet takiego zatwardziałego humanistę jak ja. I choć czasem zdarzy się trudniejsze pojęcie lub dwa, autor sam przyznaje, że można je bez uszczerbku dla całości pomijać. Co też z przyjemnością robiłam.

Tak sobie myślę, że Simpsonowie i ich matematyczne sekrety powinny być pozycją obowiązkową dla dzieciaków uczących się matematyki. Nie, nie dowiedzą się z niej więcej niż na zajęciach. Ale poznają i pokochają tą ciekawszą stronę matematyki, której znudzeni nauczyciele często pokazać nie potrafią. No i zdumieją się, jak wiele z niej znajdą w popularnym i lubianym serialu.

A w zasadzie - serialach. Bo o odniesieniach, niekoniecznie matematycznych, w... Futuramie traktuje druga część książki. Jakie to odniesienia? To już będziesz musiał sprawdzić sam!

futurama_secrets

Simpsonowie i ich matematyczne sekrety - wersja TL;DR

O czym mowa? Książka Simpsonowie i ich matematyczne sekrety autorstwa Simona Singha.

O czym to jest? O matematycznych easter eggach w serialu Simpsonowie i Futurama. A tak naprawdę to o matematyce.

Kim jest autor? Simon Singh, fizyk, popularyzator nauki, autor książek o Wielkim Wybuchu i Wielkim Twierdzeniu Fermata

Dla kogo ta książka? Dla fanów Simpsonów, ludzi lubiących czytać książki popularnonaukowe, fanów matematyki. A także dla humanistów, którzy myślą, że matematyka jest nudna.

Do czego podobna? Do What If?. Tylko przydatnej wiedzy jakby więcej.

Czy warto kupić? TAK!

Technikalia: Książka miała premierę we wrześniu, nakładem wydawnictwa Albatros. Szukajcie w dobrych księgarniach! :)

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Albatros

8 Responses
  1. „Jaki związek mają obiady w stołówce z ciągiem Fibonacciego? – Każdy obiad jest sumą dwóch poprzednich”
    I tak odkryłem dlaczego w stołówce w inkubatorze przedsiębiorczości w Gdańsku, po Spaghetti Bolognese jest Pomidorowa…

  2. Co do błędu z twierdzeniem Fermata, to chodzi chyba o to, że nieparzysta liczba po potęgowaniu pozostaje nieparzystą, więc wynik nie może być parzysty :) Ale nie mogę znaleźć nigdzie twierdzenia, że jak się potęguje nieparzyste to wychodzą nieparzyste.

        1. No i popsułeś niespodziankę! Właśnie o to chodziło, że wynik został przygotowany tak, żeby na laickim kalkulatorze wszystko się zgadzało, a margines błędu był jak najmniejszy. Scenarzyści napisali do tego specjalny program komputerowy… Bardzo fajnie ogarnięty temat w książce, polecam. ;)

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.