Choć technologie ułatwiają nam życie jeśli chodzi o planowanie i realizowanie celów niemal na każdym kroku, to jednak wiele z was woli mieć pod ręką najzwyczajniejszy w świecie planner.
Przyznam, że uwielbiam plannery i próbowałam przekonać się nawet do bullet journala, ale w ostateczności najlepiej sprawdza się po prostu kalendarz Google i Nozbe.
Prosiliście mnie jednak o zestawienie dobrych plannerów na ten rok, a że Life Geek to blog również o gadżetach, spieszę z pomocą! Oto najlepsze plannery 2019 roku, wyłuskane dla was wprost z czeluści internetu.
Dobrałam je pod kątem użyteczności, nie wyglądu. Każdy z nich ma nieźle przemyślaną strukturę, która ułatwia efektywne zarządzanie czasem i stawianie sobie dobrych celów.
Już pod koniec tego miesiąca subskrybenci newslettera dostaną e-booka ułatwiającego szybkie i bezproblemowe planowanie dnia. Zapisz się, żeby nie przegapić!
NAJLEPSZE PLANNERY 2019
Bullet book – ok 29,99
Planer, łączący zalety bullet journala i ustrukturyzowanego kalendarza. Świetny do spisania przyświecających nam celów i ich regularnego monitorowania. Oprócz tego, jak w dobrym BuJo, znajdziesz w nim mnóstwo innych list i planów według własnej potrzeby, a także inspirujące wskazówki.
Dlaczego warto? Bo zawiera wskazówki jak dobrze wyznaczać cele w oparciu o osobiste wartości i wspiera dobrą organizację czasu.
Planer Pełen Czasu – 89 zł
Ola Budzyńska to kobieta-petarda, znana też jako Pani Swojego Czasu, czyli najlepszy ekspert od zarządzania sobą w czasie. Nie mogę więc nie polecić jej plannera, tym bardziej że jest taki, jak lubię – daje ogromne możliwości modyfikacji i personalizacji. Jest tak mocno spersonalizowany, że nawet daty można wpisywać samodzielnie, co sprawia, że nawet jeśli kupisz go w ciągu roku, dalej będzie aktualny!
Dlaczego warto? Bo jest niezwykle elastyczny w używaniu, świetnie wygląda i możesz go kupić w dowolnym momencie roku!
Minimal Planner – 129 zł
Mój ulubiony z serii plannerów od Madamy (znajdziesz u nich jeszcze m.in. Happy Planner i Organizer. Jest minimalistyczny, więc pasował będzie zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Ma miejsce na rozpisanie celów odnoszących się do różnych aspektów życia, miejsce na wpisanie ważnych wydarzeń, a także motywujące cytaty i sezonowe wyzwania. Można go podejrzeć online tutaj.
Dlaczego warto? Planner stworzony przez doświadczoną firmę. Dużo miejsca na wypisanie własnych celów plus Autorska Mapa Celów dla lepszego zrozumienia i zaplanowania nadchodzących 12 miesięcy.
Zaplanuj swój sukces – 119 zł
Mimo, że tytuł nie jest najszczęśliwszy, to już sam planer i kalendarz (to dwa różne produkty!) posiada wszystko, czego potrzeba do dobrego zaplanowania tego roku. Czym różni się kalendarz od planera? W planerze sami wpisujemy swoje daty. Oprócz tego oba umożliwiają szczegółowe zaplanowanie dnia – rzeczy do wykonania, maili do napisania, celów biznesowych, osobistych i finansowych. Planer występuje w wersji light i bold – dla tych, co mają mniej i więcej pracy.
Dlaczego warto? Obłędnie wygląda i posiada wersje dla kobiet i mężczyzn. Ma nieźle ustrukturyzowany dzień i jest bardzo elastyczny (miejsce na wpisanie dat + różne wersje dla mniej lub bardziej zabieganych)
Planner & CO – 109 zł
Kolejny minimalistyczny planner, tym razem przede wszystkim dla dbających o finanse i codzienne nawyki. W przeciwieństwie do plannerów typu bullet book nie skupia się na tabelkach i listach, a prostym, przejrzystym planie dnia.
Dlaczego warto? Jeśli wolisz planować po swojemu, to planner dla ciebie. Dodatkowy plus dla tych, którzy chcą opanować swoje finanse.
PlannerKa – 89 zł
Planner, który obiecuje dobry system strategicznego podejścia do swoich celów zamiast tysiąca karteczek z niekończącymi się listami. Zawiera sporo elementów wspierających dobre planowanie – Plan Dnia, cele podzielone na tygodnie, miesiące, kwartały, lata, a także miejsce na podsumowania. Planner wystarcza na pół roku i nie jest datowany, więc można go rozpocząć w dowolnym momencie roku.
Dlaczego warto? Idealna pozycja dla tych, którym nie zależy na designerskim wyglądzie, ale na skuteczności.
Kalendarz Biznesowy Skuteczniejsi – 79 zł
Ten kalendarz nie bierze jeńców. Wygląda paskudnie (przepraszam twórców), ale ma wszystko, czego potrzeba do efektywnego planowania dnia – są tu podsumowania miesięczne i kwartalne, miesiące mają tematy przewodnie ku inspiracji, a każdy dzień ma aż 68 bloków czasowych (od 6:00 do 23:00), by wycisnąć dzień do ostatniej kropli. Pamiętaj, że to kalendarz, nie planer, więc warto kupić go jak najszybciej.
Dlaczego warto? Kalendarz dla zapracowanych freelancerów i właścicieli firm, stworzony we współpracy z ekspertami. Dla maksymalnej skuteczności bez udziwnień.
Kalendarz Minimalife – 129 zł
Ostatni z kalendarzy (nie plannerów!), również wyróżniający się minimalistycznym wyglądem i przywiązaniem do funkcjonalności i użyteczności. Zaprojektowany tak, by maksymalnie pomóc w osiąganiu celów i rozwoju osobistym, a także w celach związanych z podróżowaniem czy finansami osobistymi.
Dlaczego warto? Minimalistyczny design, dużo miejsca na zaplanowanie celów i wsparcie w rozwoju osobistym.
A ty jakiego kalendarza używasz? Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielisz się informacją, a nawet zdjęciem kalendarza! A może masz własne najlepsze plannery 2019? Podziel się poniżej!
Jeśli potrzebujesz wsparcia, koniecznie zajrzyj na mojego instagrama, gdzie zmagam się z codziennością albo dołącz do grupy fanów życia smart. Pamiętaj też, by zapisać się do lifegeekowego newslettera – już pod koniec stycznia podzielę się tam ekskluzywnymi treściami wyłącznie dla subskrybentów!
Wcześniej korzystalem ze zeszytu w twardej oprawie (jakis gratis ze szkoleń czy konferencji), w którym zaimplementowałem najprostszą wersję wg oficjalnej strony. Niestety ma to pewien problem – nie mam go zawsze przy sobie, co doskwierało mi dość mocno. Teraz próbuję przesiadki 100% na cyfrowe rozwiązania (kalendarz Google + Nozbe jako narzędzie do GTD) – zobaczymy jak to sie sprawdzi.
Trochę posmutniałem czytając ten wpis – jak 95% podobnych poradników „jaki planner wybrać” ten kierowany jest głównie dla kobiet. Są wspomniane 2 plannery, które są w wersji unisex/mają wersję dla mężczyzn. Z tego też powodu mój BJ to normalny zeszyt, bo nie mogłem znaleźć nic ciekawego na polskim rynku, co nie zrujnuje mojej kieszeni.
Brakuje mi tutaj wspomnienia o Hobonichi Techo (można kupić w Polsce, bardzo drogi, lecz wart swojej ceny) i notesach/plannerach/kalendarzach Moleskine lub Leuchtturm. To naprawdę dobre wyroby w uczciwych cenach, które posiadają porządnej jakości papier dedykowany często piórom. Jak wiadomo – jeśli ktoś dba o styl i prestiż, to tylko pióro ;) Ogólnie te fancy plannery nie zawsze dobrze współpracują z piórami (testowałem na plannerach narzeczonej, co roku wygrywa jakiś taki fancy – w tym roku od Pani Swojego Czasu) – często się rozmazuje atrament albo przebija na kolejną stronę.
PS. Polecam Lamy Safari, jeśli ktoś szuka taniego pióra. Najlepiej wersja matowa z ABS – nie ślizga się w dłoniach.
No niestety, sama próbowałam znaleźć więcej takich nie-kobiecych, ale jest bardzo trudno ;/ Po prostu babeczki kupują i tak to wygląda. Dlatego gdzie się dało, linkuję przede wszystkich do tych, które nie są różowe i nie mają kwiatków. :D
Hobonichi Techo nie znam i zaraz popaczam. Co do Moleskine’a, to przyznaję się bez bicia, że nie wiedziałam, że mają plannery, w których można wpisać plany na przyszłe lata i oczywiście dopiszę je ASAP. ;)
A co do fancy notesów – to specjalnie są tu tylko takie, bo wychodzę z założenia, że łatwiej nauczyć się planować, jak ktoś ci w tym notesie dokładnie podpowie, co masz wpisać. BuJo albo planowanie w czystym plannerze to już spora sztuka, a chcę żeby ludzie, którzy dopiero zaczynają, mieli łatwe wejście. :)
Ja używam kupionego w empiku wkładu do kalendarzy zeszytowych. Kupiłam go głównie dlatego, że praktycznie nie ma okładki, i mogę sama ją robić i zmieniać co kilka miesięcy. Tak, rzeczą, która najbardziej mnie wkurza w kalendarzach, jest konieczność życia z nimi przez rok. Zawsze po drodze zaczynam mazać, niszczyć i obklejać ich okładki.
Plannery mnie nie przekonują, bo nie mam wielkich planów na kwartały, lata czy swoje kolejne wcielenia. Nie potrzebuję nawet planu tygodniowego. Żyję z dnia na dzień, poza wpisywaniem koncertów, które będą za pół roku. Dlatego też potrzebuję mieć od razu wpisane daty, a nie potrzebuję wielkich list. No i plannery zazwyczaj są duże, co nie jest fajne jak się nosi na uczelnię kilogramy książek.
Spróbuję plannera jak będę miała ciekawsze życie, ha. Byleby nie miał jakichś okropnych cytatów o życiu ani nie był sygnowany przez żadnego celebrytę, bo dla mnie to straszliwie nie pasuje (nic tak nie odbiera chęci do życia, jak zmotywowani ludzie, którzy próbują mnie zmotywować!)
Jakby co to Pani Swojego Czasu ma na imię Ola :P
Skąd mi się ta Olga wzięła, to ja nie wiem :D